czwartek, 9 lutego 2012

To TYLKO migrena...

Pamiętam jeden krytyczny moment....


Było to po VI chemii...Podano mi wówczas zastrzyk Neulastę na poprawienie sprawności i zwiększenia ilości białych krwinek...zastrzyk jak zastrzyk - pomyślałam......po dwóch dniach zaczęłam się dziwnie czuć....pojawił się ból w karku, który bardzo szybko zaczął promieniować do głowy...Pomyślałam, że to pewnie wina przemęcznia..Niestety ból szybko się rozprzestrzenił, stając się przy tym nie do wytrzymania....Nigdy nie narzekałam na ból głowy, ale to co mnie "osaczyło" było nie do opisania...nie mogłam się ruszać...miałam wrażenie, jakby głowa miała eksplodować w kosmos....z ledwością "doczołgałam" się do auta z pomocą męża....trafiłam do przychodni....od razu wenflon i zastrzyki rozkurczające plus pyralgina....ból ustąpił po kilku minutach...Lekarz patrzył na mnie z wielką niepewnością w oczach....od razu skierowanie na tomograf głowy.


Tomograf wyszedł bez zastrzeżeń....i dzięki Bogu, bo była obawa, czy coś złego nie stało się z płynem mózgowo-rdzeniowym....byłam spokojna...noc przespałam...na drugi dzień, po przebudzeniu, sytuacja zaczęła sie powtarzać....oczywiście w miarę szybko zjawiłam się w przychodni celem podania zastrzyków....zaraz po wizycie udałam się do Gliwic, aby zwierzyć się mojej lekarce z przebytych doznań....Lekarka ze stoickim spokojem oznajmiła mi, iż to tylko "migrena"......wow... hmm...tak, na cóż innego mogła się zdobyć, aby jak najszybciej "pozbyć się" nieumówionego i wystraszonego pacjenta.....Po przeczytaniu ulotki Neulasty włos się na głowie jeży....więc uznałam, że te bóle były spowodowane właśnie po zaimplikowaniu tego zastrzyku. Lekarka uznała, iż to niemożliwe....Ja wiem i tak swoje. Najważniejsze, że już nie podawano mi tego zastrzyku i bóle głowy nie wróciły.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz