niedziela, 2 września 2012

Żyć w zgodzie z własnym sumieniem....


    Ostatnie dwa tygodnie upłynęły mi na intensywnych rozmowach, przemyśleniach.
    Gdy dzwoni kochana osoba, mówiąc, że jej świat się rozpadł na milion kawałków, z powodu miłości, która wydawała się być tą jedyną, najcudowniejszą, spełnioną......kiedy ktoś w zapomnieniu popełnia błąd, potem bardzo tego żałuje, przeprasza, prosi o jeszcze jedną szansę - ostatnią...nie można przejść obok, nie wyciągnąć ręki.
    Życie - jak sama nazwa wskazuje - nie jest łatwe:-) Dokonujemy wyborów, które niejednokrotnie nie są zgodne z naszym sumieniem. W końcu każdy z nas ma w sobie ukrytego egoistę. I nie mówię tego w negatywnym tego słowa znaczeniu. Życie ma się niestety tylko jedno i tylko od nas zależy, jak je przeżyjemy. I nikt za nas tego nie zrobi. Rozmawiamy, zwierzamy się sobie, staramy się pomóc, na ile to możliwe, wskazać, co jest właściwe, a co nie...może czasem wpłynąć na zmianę decyzji. Jednak każdy z nas podejmuje decyzje sam, z konsekwencjami lub bez. To co czuje serce...serca nie da sie oszukać. Czasem rozsądek bierze górę nad wszystkim, bo zdrowy racjonalizm jest jak najbardziej wskazany. Jednak, czy zawsze?
Kochamy pomimo, a nie za coś. Warto wybaczyć, przyjąć przeprosiny i otworzyć swoje serce. Gdy ktoś jest oporny na nasze słowa, nie otwiera serca, nie pragnie zmiany, zrozumienia, pozostaje obojętny.. to właśnie najbardziej boli ..
Gniew, nienawiść, zawiść, chowanie i pięlęgnowanie urazy potęgują złe emocje...
A czy nie wystarczy czasem jedno słowo, aby wszystko zmienić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz